Piekło
jakie rozpętało się na dole, zwabiło sąsiadów z najbliższej okolicy.
Musieli pomóc Jugo rozdzielać walczącą parę, demolującą kolejne
pomieszczenia rodowej rezydencji. Dopiero przytrzymywany przy podłodze
kilkoma parami silnych ramion, Sasuke zgodził się wysłuchać głosu
rozsądku, który w osobie rudzielca tłumaczył mu, że to blondyn
zaproponował pojedynek i w dodatku grał w nim pierwsze skrzypce. Zamarł
słysząc, że Uzumaki zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle, zupełnie
jakby był inną osobą. Modląc się w duchu,żeby to była prawda,
najbardziej lodowatym tonem na jaki było go stać kazał natrętom puścić
swoje ręce i szybko ruszył w stronę schodów. Musiał znać prawdę…
Wpadając
do pokoju blondyna spodziewał się go ujrzeć zwiniętego pod kocem na
łóżku, tak jak go zostawił kilkanaście minut wcześniej. Jednak posłanie
było puste, a koc leżał na podłodze.
Naruto siedział na parapecie obejmując ramionami kolana i wpatrując się w okno. Nie odwrócił się słysząc kroki Sasuke.
- Naruto? – brunet zapytał niepewnie, zatrzymując się zaledwie krok od niego.
-
Powiedzieli ci już? – głos blondyna był pełen smutku, zupełnie inny niż
wcześniej. – Za późno zorientowałem się, że mogą zrozumieć prawdę,
myślałem,że mam jeszcze trochę czasu…
- Więc pamiętasz?
Uzumaki westchnął ciężko, opuszczając głowę i nadal nie patrząc na niego.
-
Tak, wszystko pamiętam… Zacząłem sobie przypominać kilka dni po
odzyskaniu świadomości, wszystko powoli wracało. Teraz, już od kilku
dni,pamiętam każdy szczegół swojego marnego życia…
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? – warknął zdenerwowany Uchiha, czując narastającą złość. Jeśli to jakiś głupi żart…
-
Dlaczego?! Jeszcze się pytasz?! – krzyknął blondyn patrząc na niego.Po
jego policzkach płynęły łzy. – Po raz pierwszy mogłem się poczuć jak
prawdziwy człowiek, kiedy wszyscy byli dla mnie mili i zwracali na mnie
uwagę!I po raz pierwszy ty zwracałeś na mnie uwagę, przez to co
powiedział demon! I myślałem, że to nic złego, że jeśli kilka dni będę
udawał, że wciąż nie pamiętam, to chociaż ten krótki czas będę
szczęśliwy, bo będę mógł się oszukiwać, że ci na mnie zależy! – przerwał
krztusząc się łzami i zrywając gwałtownie z parapetu. – Jeśli już
wszystko wiesz, to nie będę ci się więcej naprzykrzał…
Blondyn
próbował rzucić się biegiem w stronę drzwi, wyminąć zszokowanego Sasuke
i uciec. Ale ciało bruneta zareagowało samo, nie czekając na otępiały
umysł. Złapał za ramię przebiegającego Naruto, przyciągając go do siebie
i obejmując mocno, nie pozwalając się wyszarpnąć. Uzumaki w końcu się
poddał, wtulając w jego ramiona i ciągle płacząc. Sasuke opadł powoli na
podłogę, pociągając za sobą Naruto.
-
Młotku… jak mogłeś pomyśleć, że zajmuję się tobą tylko przez to, co
powiedział? – spytał szlochającego w jego objęciach blondyna. – To dla
ciebie wróciłem do wioski i tylko na tobie mi zależy. Chcę żebyś mi się
naprzykrzał do końca życia, bo jesteś moim życiem…
Siłą
podniósł do góry zapłakaną twarzyczkę, patrząc w przestraszone błękitne
ślepka, ciągle zalane łzami. Pochylił się i musnął różowe usteczka
wargami. Były mokre i słone od łez, jednocześnie
stanowiły najdoskonalsze dzieło natury. Jego dłoń powędrowała na opalony
kark, bez problemu odnajdując napięte mięśnie. Był Uchiha i doskonale
potrafił zapamiętać raz poznaną rzecz. Rozluźnienie blondyna nie
stanowiło dla niego najmniejszego problemu. Popchnął go do
tyłu,przewracając na parkiet i szybko usiadł na jego biodrach. Scałował
delikatnie ślady łez z zaczerwienionych policzków, a potem przeniósł się
na kuszącą szyję…Naruto sapnął zaskoczony, poruszając się pod nim
niepewnie.
- Sasuke… co… co ty robisz…
-
Pokazuje ci… że wcale nie musisz… się oszukiwać… że… mi… na…
tobie…zleży… – Sasuke wymruczał pomiędzy pojedynczymi pocałunkami.
Ściągnął z blondyna koszulkę, pieszcząc ustami jego obojczyki i sutki…
-
Ale jak… jak to… och… – Naruto jęknął głośno, kiedy brunet poruszył
biodrami, ocierając się swoją mocno już pobudzoną męskością o jego
krocze.Zarumienił się słodko i zamknął oczy. Zrozumiał.
Sasuke
widząc, jak Uzumaki całkowicie mu się poddaje, uśmiechnął się szeroko i
zaczął ustami sunąc coraz niżej, wzdłuż kuszącego ciałka. Teraz już nic
nie stanie na przeszkodzie ich szczęściu.
Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:
OdpowiedzUsuń~Akari
13 września 2010 o 16:35
śliczne zakończenie. Idealnie tu się wpasowało:) To teraz czekam na łowcę lub kolejne opowiadanie;> No chyba, że kiedyś do tego coś jeszcze dopiszesz:D Wena jest kapryśna, nigdy nie wiadomo na co jej przyjdzie ochota^^ ;*
~Fateless
16 września 2010 o 20:42
Eh… Szkoda, że juz koniec. Muszę przyznać, że czuje lekki niedosyt.To opowiadanko naprawdę mnie wciągnęło. Ponadto jestem zadowolona, z takiego, a nie innego zakończenia. Mam słabość do Happy End’ów. Zywię też nadzieję, że niebawem pojawi się na tej stronie kolejne opowiadanie. Czekam na nie z niecierpliwością.
~Fateless
22 września 2010 o 13:03
Wow! Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Mam tu na myśli nowy wystrój Bloga. Grafika jak się patrzy. Nie mam pojęcia, czy zrobiłaś to sama, czy ktoś Ci pomógł, ale autorowi należą się wielkie gratulacje. Dodam jeszcze, że z niecierpliwością czekam na następną notkę.
~O.
10 października 2010 o 13:51
Dzięki ^^ świetne opowiadanie, do tego przemyślania historia bez zbędnych dodatków. Zakończenie bombowe, chociaż wolałabym dłużej popodziwiać umiejętności i siłę Naruto – mam do tego jakiś taki sentyment..,