Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 11 (END)

(betowała Lilian)
Piekło jakie rozpętało się na dole, zwabiło sąsiadów z najbliższej okolicy. Musieli pomóc Jugo rozdzielać walczącą parę, demolującą kolejne pomieszczenia rodowej rezydencji. Dopiero przytrzymywany przy podłodze kilkoma parami silnych ramion, Sasuke zgodził się wysłuchać głosu rozsądku, który w osobie rudzielca tłumaczył mu, że to blondyn zaproponował pojedynek i w dodatku grał w nim pierwsze skrzypce. Zamarł słysząc, że Uzumaki zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle, zupełnie jakby był inną osobą. Modląc się w duchu,żeby to była prawda, najbardziej lodowatym tonem na jaki było go stać kazał natrętom puścić swoje ręce i szybko ruszył w stronę schodów. Musiał znać prawdę…
Wpadając do pokoju blondyna spodziewał się go ujrzeć zwiniętego pod kocem na łóżku, tak jak go zostawił kilkanaście minut wcześniej. Jednak posłanie było puste, a koc leżał na podłodze.
Naruto siedział na parapecie obejmując ramionami kolana i wpatrując się w okno. Nie odwrócił się słysząc kroki Sasuke.
- Naruto? – brunet zapytał niepewnie, zatrzymując się zaledwie krok od niego.
- Powiedzieli ci już? – głos blondyna był pełen smutku, zupełnie inny niż wcześniej. – Za późno zorientowałem się, że mogą zrozumieć prawdę, myślałem,że mam jeszcze trochę czasu…
- Więc pamiętasz?
Uzumaki westchnął ciężko, opuszczając głowę i nadal nie patrząc na niego.
- Tak, wszystko pamiętam… Zacząłem sobie przypominać kilka dni po odzyskaniu świadomości, wszystko powoli wracało. Teraz, już od kilku dni,pamiętam każdy szczegół swojego marnego życia…
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? – warknął zdenerwowany Uchiha, czując narastającą złość. Jeśli to jakiś głupi żart…
- Dlaczego?! Jeszcze się pytasz?! – krzyknął blondyn patrząc na niego.Po jego policzkach płynęły łzy. – Po raz pierwszy mogłem się poczuć jak prawdziwy człowiek, kiedy wszyscy byli dla mnie mili i zwracali na mnie uwagę!I po raz pierwszy ty zwracałeś na mnie uwagę, przez to co powiedział demon! I myślałem, że to nic złego, że jeśli kilka dni będę udawał, że wciąż nie pamiętam, to chociaż ten krótki czas będę szczęśliwy, bo będę mógł się oszukiwać, że ci na mnie zależy! – przerwał krztusząc się łzami i zrywając gwałtownie z parapetu. – Jeśli już wszystko wiesz, to nie będę ci się więcej naprzykrzał…
Blondyn próbował rzucić się biegiem w stronę drzwi, wyminąć zszokowanego Sasuke i uciec. Ale ciało bruneta zareagowało samo, nie czekając na otępiały umysł. Złapał za ramię przebiegającego Naruto, przyciągając go do siebie i obejmując mocno, nie pozwalając się wyszarpnąć. Uzumaki w końcu się poddał, wtulając w jego ramiona i ciągle płacząc. Sasuke opadł powoli na podłogę, pociągając za sobą Naruto.
- Młotku… jak mogłeś pomyśleć, że zajmuję się tobą tylko przez to, co powiedział? – spytał szlochającego w jego objęciach blondyna. – To dla ciebie wróciłem do wioski i tylko na tobie mi zależy. Chcę żebyś mi się naprzykrzał do końca życia, bo jesteś moim życiem…
Siłą podniósł do góry zapłakaną twarzyczkę, patrząc w przestraszone błękitne ślepka, ciągle zalane łzami. Pochylił się i musnął różowe usteczka wargami. Były mokre i słone od łez, jednocześnie stanowiły najdoskonalsze dzieło natury. Jego dłoń powędrowała na opalony kark, bez problemu odnajdując napięte mięśnie. Był Uchiha i doskonale potrafił zapamiętać raz poznaną rzecz. Rozluźnienie blondyna nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu. Popchnął go do tyłu,przewracając na parkiet i szybko usiadł na jego biodrach. Scałował delikatnie ślady łez z zaczerwienionych policzków, a potem przeniósł się na kuszącą szyję…Naruto sapnął zaskoczony, poruszając się pod nim niepewnie.
- Sasuke… co… co ty robisz…
- Pokazuje ci… że wcale nie musisz… się oszukiwać… że… mi… na… tobie…zleży… – Sasuke wymruczał pomiędzy pojedynczymi pocałunkami. Ściągnął z blondyna koszulkę, pieszcząc ustami jego obojczyki i sutki…
- Ale jak… jak to… och… – Naruto jęknął głośno, kiedy brunet poruszył biodrami, ocierając się swoją mocno już pobudzoną męskością o jego krocze.Zarumienił się słodko i zamknął oczy. Zrozumiał.
Sasuke widząc, jak Uzumaki całkowicie mu się poddaje, uśmiechnął się szeroko i zaczął ustami sunąc coraz niżej, wzdłuż kuszącego ciałka. Teraz już nic nie stanie na przeszkodzie ich szczęściu.

1 komentarz:

  1. Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:

    ~Akari
    13 września 2010 o 16:35
    śliczne zakończenie. Idealnie tu się wpasowało:) To teraz czekam na łowcę lub kolejne opowiadanie;> No chyba, że kiedyś do tego coś jeszcze dopiszesz:D Wena jest kapryśna, nigdy nie wiadomo na co jej przyjdzie ochota^^ ;*

    ~Fateless
    16 września 2010 o 20:42
    Eh… Szkoda, że juz koniec. Muszę przyznać, że czuje lekki niedosyt.To opowiadanko naprawdę mnie wciągnęło. Ponadto jestem zadowolona, z takiego, a nie innego zakończenia. Mam słabość do Happy End’ów. Zywię też nadzieję, że niebawem pojawi się na tej stronie kolejne opowiadanie. Czekam na nie z niecierpliwością.

    ~Fateless
    22 września 2010 o 13:03
    Wow! Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Mam tu na myśli nowy wystrój Bloga. Grafika jak się patrzy. Nie mam pojęcia, czy zrobiłaś to sama, czy ktoś Ci pomógł, ale autorowi należą się wielkie gratulacje. Dodam jeszcze, że z niecierpliwością czekam na następną notkę.

    ~O.
    10 października 2010 o 13:51
    Dzięki ^^ świetne opowiadanie, do tego przemyślania historia bez zbędnych dodatków. Zakończenie bombowe, chociaż wolałabym dłużej popodziwiać umiejętności i siłę Naruto – mam do tego jakiś taki sentyment..,

    OdpowiedzUsuń