Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 3

(betowały Lilian, Akari i Ansei)

Nie, nie, nie! NIE! To nie może być prawda! Ona nie może być…Umysł Sasuke nie chciał dopuścić do siebie tej myśli! Patrzył w szoku na Tsunade,która zerwała się na równe nogi, również nie wiedząc jak zareagować.
- Shizune! – wrzask Hokage spowodował, że wszyscy podskoczyli. Kiedy szatynka wbiegła do pomieszczenia z czarnowłosym chłopcem na rękach, Tsunade natychmiast wykrzyczała rozkazy. – Natychmiast zawiadom wszystkich obecnych w wiosce ninja, od chunina wzwyż. Za pół godziny mają stać pod bramą gotowi na bitwę. – Kobieta bez słowa wybiegła. Znała ten ton swojej mistrzyni i wiedziała,że oznacza on najwyższą konieczność. – Uchiha, ty jeszcze zostaniesz.Poprowadzisz tę misję, więc musisz znać szczegóły.
Sasuke nie odpowiedział. Nie rozumiał co się dzieje i nie potrafił zareagować. Zsunął się plecami po ścianie opadając taboret i tępo wpatrywał się w twarz dziewczyny.
- Możesz nam opowiedzieć co się stało?
- Naru uratował mnie ponad dwa lata temu. – Głos dziewczyny stał się miękki i czuły. – Od tamtej pory podróżowaliśmy razem. Opuściłam mój lud, żeby mu pomóc, bo on zaopiekował się mną kiedy tego potrzebowałam. Staliśmy się prawdziwą rodziną. Zawsze podziwiałam jego przywiązanie do tej wioski, chociaż tego nie rozumiem.  – Usiadła na ziemi,odwiązując z pleców zawiniątko i obejmując je ramionami. –  On poświęcił wszystko co miał, żeby pomóc ocalić waszą społeczność, a ja robiłam co mogłam, żeby tę pomoc przeżył.Podróżowaliśmy po kraju, a Naru pokazywał się w niektórych miejscach, wabiąc za sobą członków Akatsuki. To dzięki temu mogliśmy was informować gdzie się pojawią. To było niebezpieczne, ale zawsze jakoś udawało nam się uciec, bo nigdy nie pojawił się ich przywódca.
- A teraz? – spytała cicho Tsunade. Jej głos trząsł się wyraźnie i nie odrywała wzroku od zawiniątka w rękach dziewczyny. Sasuke był zbyt zszokowany,żeby zwrócić na cokolwiek uwagę.
- Dzisiaj rano napadli nas we trójkę… Taki wielki facet rzucający kryształami lodu i dziewczyna kontrolująca wielkiego, plującego jadem węża. Był tam też ich przywódca z Rinneganem… Chciałam stanąć do walki jak zawsze, ale Naru krzyknął, że nie chce mieć kolejnej osoby na sumieniu… I zepchnął mnie z Takeshim do rzeki. – Odwinęła brzeg szala pokazując jasnowłosą główkę śpiącego chłopca. Malec mógł mieć najwyżej dwa lata. Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy. – Nie mogłam zostawić swojego dziecka! – krzyknęła rozpaczliwie. – Zanim zdążyłam do niego dopłynąć i wyjść na brzeg było już po walce i nie mogłam ich odnaleźć… –  zamilkła, opuszczając głowę.Mokre ślady na jej policzkach mówiły doskonale, jak czuje się w tej chwili. -Potrafisz podać współrzędne miejsca, gdzie został złapany?
- Tak, zaraz je zapiszę…
- Dobrze, a teraz trzeba zająć się tobą. To skaleczenie nie wygląda najlepiej, w dodatku jesteś cała przemoczona. – Tsunade podeszła do siedzącejna ziemi dziewczyny z kocem w ręce.
- Zdążyłam tylko przebrać syna, a potem biegłam tutaj – mruknęła Hitonomi.
- W takim razie zostaw chłopca z Sasuke, a sama idź się przebrać –blondynka wyjęła śpiące dziecko z objęć dziewczyny. Włożyła maluszka w ręce oniemiałego Sasuke i wyszła z rudą z pokoju.
Brunet odbierał wszystko z dużym opóźnieniem. Dopiero słysząc trzaśnięcie drzwi, spojrzał na trzymane na kolanach dziecko. Naruto ma syna?! Chłopczyk był drobniutki i bardzo lekki. Miał na sobie pomarańczowe śpioszki z doczepionym lisim ogonkiem i sterczącymi uszkami na kapturze. Malec spał spokojnie zwinięty w kłębuszek. Było wręcz nieprawdopodobne, że nie obudził się przy tych wszystkich wrzaskach i przenoszeniu z rąk do rąk. Uchiha wyciągnął dłoń i pogładził miękki policzek dziecka, które mruknęło niewyraźnie i zmarszczyło nosek. Sasuke od razu cofnął dłoń, ale malec najwidoczniej już się obudził, bo po chwili spojrzały na niego intensywnie niebieskie ślepka. Brunet uśmiechnął się do malucha i pomyślał, że właśnie tak musiał wyglądać jego Naruto kiedy był mały. Zaraz, zaraz… Naruto najwidoczniej nie był i nigdy nie będzie jego
W czasie kiedy to pomyślał, chłopczyk usiadł na jego kolanach,wpychając do buzi palec. Zupełnie nie przejmował się tym, że siedzi u obcej osoby, a jego rodziny nigdzie nie widać. Tora, który już skończył dwa lata,zaraz zacząłby płakać. Dobrze, że na co dzień zajmowały się nim Tsunade i Shizune.
Malutki blondynek najwidoczniej już zdążył się znudzić bezczynną obserwacją, bo wijąc się jak piskorz uwolnił się z rąk Sasuke i zszedł na podłogę. Podreptał na środek pomieszczenia, chwiejąc się delikatnie i nie wyjmując kciuka z buzi. Rozejrzał się i zobaczył rozłożony w kącie koc oraz kilka zabawek – miejsce gdzie zwykle bawił się Tora. Z radosnym piskiem ruszył biegiem w ich stronę, szybko przebierając krótkimi nóżkami. Jak łatwo się domyślić, już po kilku krokach potknął się, z impetem przewracając na podłogę.
Sasuke, przestraszony, zerwał się na nogi, zamierzając ruszyć na pomoc maluchowi, ale zamarł w pół kroku, kiedy dziecko zamiast rozpłakać się, najzwyczajniej w świecie wstało z podłogi i ruszyło do niego z niezadowoloną miną, wyciągając przed siebie otarte do krwi rączki. Brunet czuł się coraz mniej pewny siebie –wiedział jak opiekować się dzieckiem, w końcu zajął się wychowaniem swojego bratanka. Ale to dziecko było, łagodnie mówiąc, dziwne. Malec nie zachowywał się jak inne dzieci. Nie bał się i nie płakał, nie obudziły go dzikie wrzaski kobiet, tylko delikatny dotyk, sam przyszedł ze skaleczonymi dłońmi. A na pewno był młodszy od Tory.
Opadł na kolana i miękką chusteczką otarł delikatnie skaleczenia z krwi. Sięgając do apteczki Tsunade, wyjął wodę utlenioną i plasterki, po czym zajął się opatrywaniem malutkich rączek. Chłopiec skrzywił się boleśnie, ale nawet nie pisnął. Kiedy było już po wszystkim, wyciągnął ramionka w górę,prosząc, żeby go podnieść.
Sasuke dźwignął delikatne ciałko na ręce, a blondynek wtulił się ufnie w jego szyję, niemal natychmiast zasypiając. W tej samej chwili otworzyły się drzwi i do środka weszła Hitonomi, ubrana w zdecydowanie za duży sweter i luźne spodnie. Popatrzyła na rozrzucone na podłodze resztki opatrunków.
- Widzę że Takeshi już zdążył narozrabiać? – Uśmiechnęła się do zdziwionego Sasuke. – Zwykle bawi się z Naruto, bo ja nie chcę go rozpieszczać.Mój syn będzie dobrym Konpaku, potrafi wytrzymać nasz styl życia i nie boi się w czasie walki…
- Walczysz z dzieckiem?!
- Nasze życie nie jest łatwe, nie mamy domów w których możemy zostawić dzieci. Mój syn od urodzenia podróżuje ze mną i musiał nauczyć się, kiedy wolno mu się poruszać, a kiedy nie. Zwykle noszę go w chuście na plecach i wtedy jest spokojny, nawet kiedy ja muszę walczyć. Teraz ma trochę ponad rok i niedługo zacznie mówić, a wtedy będę mogła uczyć go w czasie wędrówki. Tymczasem większość czasu przesypia. I nie patrz tak dziwnie na jego śpioszki… Ubieram go tak, bo Naru zawsze się wkurza jak nazywam małego liskiem ^^…    Wzięła chłopca z jego rąk. Tak jak mówiła, dziecko nadal spało, nie reagując na jakąkolwiek zmianę. – Musisz już się zbierać, za jakieś dziesięć minut wszyscy będą czekać. Proszę, uratuj Naruto. – Popatrzyła na niego smutno, przytulając do siebie syna.

3 komentarze:

  1. Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:

    ~maxiii
    21 lipca 2011 o 14:59
    Uwielbiam opki z Naruto i Sasuke… Twoje opowiadania smialo mozna zaliczyc do najlepszych… Wielkie dzieki i czekam na wiecej. Zycze weny i udanych wakacji.

    ~XYZ*3*
    25 lipca 2011 o 10:45
    świetne opo czekam na 4 rozdział :)

    ~maxiii
    2 października 2011 o 14:05
    Szkoda, że NIE pamiętasz o blogu i o nas, a tak tęsknimy za Twoją twórczością… Nie rozpieszczasz nas częstymi notkami na swoim blogu…

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć czekam na kolejny 4 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Już przez długi czas niczego nie dodajesz, szkoda, bo twoje opowiadania są świetne. Na pewno dużo osób nie może doczekać się nowego rozdziału. Mam nadzieję, że niedługo wstawisz 4. Nie mogę się doczekać, dalszego ciągu opowiadania, Najbardziej chyba ciekawi mnie co łączy tą dziewczynę z Naruto. Oby tylko nie była dziewczyną lub narzeczoną Naru.Mam także nadzieję, że to dziecko nie jest jego. Życzę weny oraz czasu na pisanie. Pozdrawiam.Iz

    OdpowiedzUsuń