Sasuke
westchnął i podparł brodę dłonią. Niedługo zapewne ponownie wyruszy na
misję, a tymczasem Tsunade znowu kazała mu siedzieć przy bramie… Jak
gdyby nie było jakichś wolnych chunninów. Pogrążył się w myślach,
przymykając oczy w ochronie przed jaskrawym, popołudniowym słońcem.
Minęły
już dwa lata odkąd wrócił do Konohy, dwa lata odkąd się dowiedział, że
Teamu Siódmego już nie ma. Sakura zginęła na misji, a Naruto odszedł z
wioski zaraz po tym, jak dowiedział się o śmierci swojego ojca
chrzestnego.Kakashi miał już nowych uczniów… Do dziś pamięta łzy
widoczne w odsłoniętym oku Hatake, kiedy opowiadał mu losy przyjaciół
Uchihy w czasie jego nieobecności.
Sasuke
wiedział, że go szukali i nie poddali się nawet, gdy groził im
śmiercią. Że Naruto nie chciał uwierzyć w jego zdradę, że powtarzał z
tym swoim dziecięcym uporem, że Sasuke na pewno wróci. Właśnie dlatego
wrócił, kiedy tylko dokonał swojej zemsty. Wrócił, niosąc w rękach
ciemnookie niemowlę, swojego bratanka.Wrócił z nadzieją, że odnajdzie
porzuconą cztery lata wcześniej przyjaźń.Jednocześnie zaczynał rozumieć,
że do blondyna czuje coś więcej niż przyjaźń.Dopiero teraz zdał sobie z
tego sprawę i liczył, że będzie mógł być z nim szczęśliwy. Nie mógł
spodziewać się, że jest już za późno. Hokage przyjęła go do wioski,
pozwoliła nawet od razu zdawać egzamin na jonina. A to wszystko, jak się
okazało, z poczucia winy.
Kiedy
on podążał śladem Itachiego, Drużyna Siódma próbowała go odnaleźć i
sprowadzić do wioski. Ignorowali niebezpieczeństwo jakie stanowiło
Akatsuki,liczył się tylko on. W trakcie poszukiwań zaatakował ich silny
oddział. Hatake został poważnie ranny, a Sakura zginęła. Naruto wyszedł z
walki bez szwanku,dzięki leczniczej czakrze Lisa. Wrócili kilka godzin
po otrzymaniu wiadomości o śmierci Jirayi. Blondyn przyniósł do wioski
bezwładne ciało różowowłosej, które oddał Tsunade. Bez słowa wysłuchał
wrzasków rozhisteryzowanej kobiety, pozornie nie zwracając uwagi na
wyzwiska i oskarżenia. Godaime, która straciła tego dnia kolejne dwie
bliskie sobie osoby, nie próbowała się nawet kontrolować.Wykrzyczała
wszystkie swoje lęki, nie zastanawiając się nad
konsekwencjami.Stwierdziła, że śmierć Sakury to tylko i wyłącznie wina
blondyna, że naraził ich wszystkich, że stanowi ciągłe zagrożenie, a
Akatsuki nigdy nie przestanie atakować wioski, dopóki nie dostaną
Kyuubiego. Naruto stał tylko z opuszczoną głową, nie reagując. Kiedy
kazała mu się wynosić, wyszedł bez słowa z jej gabinetu, a następnego
dnia nie było go już w wiosce.
Tsunade
żałowała swoich pochopnych słów, bardzo żałowała, jednak było już za
późno. Po blondynie przepadł słuch i chociaż kazała go szukać, nie było
żadnych śladów. Przez kilka miesięcy, w trakcie których wrócił Sasuke, nie
mieli pojęcia co się z nim dzieje. Brunet był zrozpaczony. Całkowicie
poświęcił się pracy, zostawiając małego Tore pod opieką Hokage, której
wyjawił swoje uczucia do blondyna. Kobieta chyba rozumiała co chłopak
czuje, ponieważ większość przydzielanych mu misji miała coś wspólnego z
blondynem. W końcu oboje stracili wszystkich bliskich i dla obojga
Uzumaki był ostatnią ważną osobą, którą zranili. Przez miesiące, kiedy
nikt nie miał pojęcia co się dzieje z Naruto, Sasuke prawie codziennie
brał udział w misjach poszukiwawczych, które kompletnie nic nie dawały.
Chłopak jakby rozpłynął się w powietrzu. Dopiero po pewnym czasie w
gabinecie Hokage nagle pojawiła się niewielka żaba, przynosząca
wiadomość, że Naruto żyje i chociaż sam nie może walczyć z Akatsuki, to
umożliwi to wiosce. Od tamtej pory żaby przynosiły regularne wiadomości,
w jakim miejscu i czasie pojawi się członek wrogiej organizacji. Dzięki
temu udało im się wybić już prawie wszystkich.Chociaż werbowali nowych,
w chwili obecnej było ich już tylko troje – Pein i dwoje młodych,
niedoświadczonych shinobi. Niedługo pokonają ich ostatecznie.
Żaby
przynosiły tylko suche informacje, bez żadnych wiadomości o tym,jak
miewa się Naruto, co robi, odmawiały też stanowczo przenoszenia
jakichkolwiek wiadomości w drugą stronę, znikając zaraz po dostarczeniu
listu.W ten sposób minęły dwa lata…
Mimo,
że prawie pokonali Akatsuki, to organizacji również niemal udało się
osiągnąć cel. Złapali już i pokonali siedem jinchuuriki – na drodze do
ożywienia Juubi stali im tylko Killer Bee – potężny nosiciel Hachibi i
sam Uzumaki. Na szczęście brat Raikage stawiał zaciekły opór członkom
Akatsuki, tak,że żadnemu z nich nie udało się jeszcze go pokonać. Dawało
to dużą szansę ninja Konohy na zwyciężenie znienawidzonego wroga.
Wszyscy mieli nadzieję, że kiedy ten koszmar się skończy, Naruto wróci
do domu…
Sasuke
poderwał gwałtownie głowę. Z zamyślenia wyrwało go nagłe naruszenie
ochronnych barier wioski. Reagowały one na czakrę przekraczających ją
ludzi, a żeby aż tak je wzburzyć do Konohy musiała się zbliżać naprawdę
potężna osoba. Wstał i stanął pośrodku bramy.
Już
z daleka wypatrzył błysk pomarańczowego ubrania zbliżającej się
postaci. Przez chwilę jego serce zabiło szybciej, kiedy przed oczami
przemknęły mu wspomnienia rozwrzeszczanego, radosnego blondyna w
pomarańczowym dresie…Jednak radość zgasła równie szybko jak się pojawiła
– biegnąca w stronę wioski postać nie miała jasnych włosów.
Kiedy
nieznana osoba zbliżyła się dostatecznie, żeby dało się rozpoznać
szczegóły, źrenice Sasuke rozszerzyły się w niemym szoku. W jego
kierunku pędziła rudowłosa dziewczyna, ubrana w pomarańczowe spodnie od
dresu z podwiniętymi lekko nogawkami i obcisłą bluzkę tego samego koloru
bez rękawów,wykończoną czarną siateczką i białym golfem. Na rękach
miała czarne rękawiczki,a udo oplatał bandaż z zawieszonym na nim
pokrowcem na kunaie. Płomienne włosy powiewały za nią jak języki ognia,
wpadając co chwilę w przeszywająco błękitne oczy. Na plecach miała
przywiązane czarnym szalem zawiniątko, a pod nim zawieszony długi, biało
– czerwony zwój. Nigdzie nie było widać opaski ze znakiem wioski,
chociaż dziewczyna musiała być shinobi, zwykły człowiek nie mógł
posiadać tak silnej czakry, ani biec w takim tempie.
Gdyby nie kolor włosów,wyglądałaby jak żeńska forma Naruto… Nawet biegnie w podobny sposób!Rozpaczliwe
myśli Sasuke przerwało przybycie nieznajomej. Zatrzymała się przednim,
dysząc lekko i opierając dłonie o kolana. Dopiero teraz zauważył, że
jest częściowo przemoczona, a na jej czole widać nieładnie wyglądającą
ranę.
-
Muszę… się… zobaczyć z … Hokage… natychmiast! – wysapała
dziewczyna,patrząc na niego tymi niebieskimi ślepiami, tak
przypominającymi mu przyjaciela.
Uchiha
wzruszył tylko ramionami i skinął głową drugiemu ninja siedzącemu przy
bramie. Chciał sam zaprowadzić nieznajomą do Tsunade, wolał nie
wpuszczać obcych samopas do wioski. Jednocześnie musiał dowiedzieć się,
co ta dziwna dziewczyna ma wspólnego z Naruto – bo niemożliwe, żeby była
aż tak do niego podobna przez zwykły przypadek.
Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:
OdpowiedzUsuń~Fateless
3 grudnia 2010 o 19:01
Nareszcie! W końcu nowe opowiadanie. I to w dodatku, całkiem nieźle się zapowiadające. Strasznie mnie ciekawi ta dziewczyna. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem i uchyli nieco rąbka tajemnicy. Powodzenia w dalszym pisaniu.
~Shery
26 grudnia 2010 o 16:05
Opowiadanie jest ciekawe i z niecierpliwością wyczekuje kolejnej noci. Szkoda mi tylko bratanka Susuke przecież on nie zawinił wiem ,że on tęskni za blondynem ale, jak już podął się opieki to powinien opiekować sie nim a nie podrzucać przyjaciołom przecież to nie jest jajko kukułczę?Ciekawe jak zareaguje brunet na wieści,że Naru ma córkę.