Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 1

(betowały Lilian, Akari i Ansei)
 
Sasuke westchnął i podparł brodę dłonią. Niedługo zapewne ponownie wyruszy na misję, a tymczasem Tsunade znowu kazała mu siedzieć przy bramie… Jak gdyby nie było jakichś wolnych chunninów. Pogrążył się w myślach, przymykając oczy w ochronie przed jaskrawym, popołudniowym słońcem.
Minęły już dwa lata odkąd wrócił do Konohy, dwa lata odkąd się dowiedział, że Teamu Siódmego już nie ma. Sakura zginęła na misji, a Naruto odszedł z wioski zaraz po tym, jak dowiedział się o śmierci swojego ojca chrzestnego.Kakashi miał już nowych uczniów… Do dziś pamięta łzy widoczne w odsłoniętym oku Hatake, kiedy opowiadał mu losy przyjaciół Uchihy w czasie jego nieobecności.
Sasuke wiedział, że go szukali i nie poddali się nawet, gdy groził im śmiercią. Że Naruto nie chciał uwierzyć w jego zdradę, że powtarzał z tym swoim dziecięcym uporem, że Sasuke na pewno wróci. Właśnie dlatego wrócił, kiedy tylko dokonał swojej zemsty. Wrócił, niosąc w rękach ciemnookie niemowlę, swojego bratanka.Wrócił z nadzieją, że odnajdzie porzuconą cztery lata wcześniej przyjaźń.Jednocześnie zaczynał rozumieć, że do blondyna czuje coś więcej niż przyjaźń.Dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę i liczył, że będzie mógł być z nim szczęśliwy. Nie mógł spodziewać się, że jest już za późno. Hokage przyjęła go do wioski, pozwoliła nawet od razu zdawać egzamin na jonina. A to wszystko, jak się okazało, z poczucia winy.
Kiedy on podążał śladem Itachiego, Drużyna Siódma próbowała go odnaleźć i sprowadzić do wioski. Ignorowali niebezpieczeństwo jakie stanowiło Akatsuki,liczył się tylko on. W trakcie poszukiwań zaatakował ich silny oddział. Hatake został poważnie ranny, a Sakura zginęła. Naruto wyszedł z walki bez szwanku,dzięki leczniczej czakrze Lisa. Wrócili kilka godzin po otrzymaniu wiadomości o śmierci Jirayi. Blondyn przyniósł do wioski bezwładne ciało różowowłosej, które oddał Tsunade. Bez słowa wysłuchał wrzasków rozhisteryzowanej kobiety, pozornie nie zwracając uwagi na wyzwiska i oskarżenia. Godaime, która straciła tego dnia kolejne dwie bliskie sobie osoby, nie próbowała się nawet kontrolować.Wykrzyczała wszystkie swoje lęki, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.Stwierdziła, że śmierć Sakury to tylko i wyłącznie wina blondyna, że naraził ich wszystkich, że stanowi ciągłe zagrożenie, a Akatsuki nigdy nie przestanie atakować wioski, dopóki nie dostaną Kyuubiego. Naruto stał tylko z opuszczoną głową, nie reagując. Kiedy kazała mu się wynosić, wyszedł bez słowa z jej gabinetu, a następnego dnia nie było go już w wiosce.
Tsunade żałowała swoich pochopnych słów, bardzo żałowała, jednak było już za późno. Po blondynie przepadł słuch i chociaż kazała go szukać, nie było żadnych śladów. Przez kilka miesięcy, w trakcie których wrócił Sasuke,  nie mieli pojęcia co się z nim dzieje. Brunet był zrozpaczony. Całkowicie poświęcił się pracy, zostawiając małego Tore pod opieką Hokage, której wyjawił swoje uczucia do blondyna. Kobieta chyba rozumiała co chłopak czuje, ponieważ większość przydzielanych mu misji miała coś wspólnego z blondynem. W końcu oboje stracili wszystkich bliskich i dla obojga Uzumaki był ostatnią ważną osobą, którą zranili. Przez miesiące, kiedy nikt nie miał pojęcia co się dzieje z Naruto, Sasuke prawie codziennie brał udział w misjach poszukiwawczych, które kompletnie nic nie dawały. Chłopak jakby rozpłynął się w powietrzu. Dopiero po pewnym czasie w gabinecie Hokage nagle pojawiła się niewielka żaba, przynosząca wiadomość, że Naruto żyje i chociaż sam nie może walczyć z Akatsuki, to umożliwi to wiosce. Od tamtej pory żaby przynosiły regularne wiadomości, w jakim miejscu i czasie pojawi się członek wrogiej organizacji. Dzięki temu udało im się wybić już prawie wszystkich.Chociaż werbowali nowych, w chwili obecnej było ich już tylko troje – Pein i dwoje młodych, niedoświadczonych shinobi. Niedługo pokonają ich ostatecznie.
Żaby przynosiły tylko suche informacje, bez żadnych wiadomości o tym,jak miewa się Naruto, co robi, odmawiały też stanowczo przenoszenia jakichkolwiek wiadomości w drugą stronę, znikając zaraz po dostarczeniu listu.W ten sposób minęły dwa lata…
Mimo, że prawie pokonali Akatsuki, to organizacji również niemal udało się osiągnąć cel. Złapali już i pokonali siedem jinchuuriki – na drodze do ożywienia Juubi stali im tylko Killer Bee – potężny nosiciel Hachibi i sam Uzumaki. Na szczęście brat Raikage stawiał zaciekły opór członkom Akatsuki, tak,że żadnemu z nich nie udało się jeszcze go pokonać. Dawało to dużą szansę ninja Konohy na zwyciężenie znienawidzonego wroga. Wszyscy mieli nadzieję, że kiedy ten koszmar się skończy, Naruto wróci do domu…
Sasuke poderwał gwałtownie głowę. Z zamyślenia wyrwało go nagłe naruszenie ochronnych barier wioski. Reagowały one na czakrę przekraczających ją ludzi, a żeby aż tak je wzburzyć do Konohy musiała się zbliżać naprawdę potężna osoba. Wstał i stanął pośrodku bramy.
Już z daleka wypatrzył błysk pomarańczowego ubrania zbliżającej się postaci. Przez chwilę jego serce zabiło szybciej, kiedy przed oczami przemknęły mu wspomnienia rozwrzeszczanego, radosnego blondyna w pomarańczowym dresie…Jednak radość zgasła równie szybko jak się pojawiła – biegnąca w stronę wioski postać nie miała jasnych włosów.
Kiedy nieznana osoba zbliżyła się dostatecznie, żeby dało się rozpoznać szczegóły, źrenice Sasuke rozszerzyły się w niemym szoku. W jego kierunku pędziła rudowłosa dziewczyna, ubrana w pomarańczowe spodnie od dresu z podwiniętymi lekko nogawkami i obcisłą bluzkę tego samego koloru bez rękawów,wykończoną czarną siateczką i białym golfem. Na rękach miała czarne rękawiczki,a udo oplatał bandaż z zawieszonym na nim pokrowcem na kunaie. Płomienne włosy powiewały za nią jak języki ognia, wpadając co chwilę w przeszywająco błękitne oczy. Na plecach miała przywiązane czarnym szalem zawiniątko, a pod nim zawieszony długi, biało – czerwony zwój. Nigdzie nie było widać opaski ze znakiem wioski, chociaż dziewczyna musiała być shinobi, zwykły człowiek nie mógł posiadać tak silnej czakry, ani biec w takim tempie.
Gdyby nie kolor włosów,wyglądałaby jak żeńska forma Naruto… Nawet biegnie w podobny sposób!Rozpaczliwe myśli Sasuke przerwało przybycie nieznajomej. Zatrzymała się przednim, dysząc lekko i opierając dłonie o kolana. Dopiero teraz zauważył, że jest częściowo przemoczona, a na jej czole widać nieładnie wyglądającą ranę.
- Muszę… się… zobaczyć z … Hokage… natychmiast! – wysapała dziewczyna,patrząc na niego tymi niebieskimi ślepiami, tak przypominającymi mu przyjaciela.
Uchiha wzruszył tylko ramionami i skinął głową drugiemu ninja siedzącemu przy bramie. Chciał sam zaprowadzić nieznajomą do Tsunade, wolał nie wpuszczać obcych samopas do wioski. Jednocześnie musiał dowiedzieć się, co ta dziwna dziewczyna ma wspólnego z Naruto – bo niemożliwe, żeby była aż tak do niego podobna przez zwykły przypadek.

1 komentarz:

  1. Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:

    ~Fateless
    3 grudnia 2010 o 19:01
    Nareszcie! W końcu nowe opowiadanie. I to w dodatku, całkiem nieźle się zapowiadające. Strasznie mnie ciekawi ta dziewczyna. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem i uchyli nieco rąbka tajemnicy. Powodzenia w dalszym pisaniu.

    ~Shery
    26 grudnia 2010 o 16:05
    Opowiadanie jest ciekawe i z niecierpliwością wyczekuje kolejnej noci. Szkoda mi tylko bratanka Susuke przecież on nie zawinił wiem ,że on tęskni za blondynem ale, jak już podął się opieki to powinien opiekować sie nim a nie podrzucać przyjaciołom przecież to nie jest jajko kukułczę?Ciekawe jak zareaguje brunet na wieści,że Naru ma córkę.

    OdpowiedzUsuń