(betowała Lilian)
Szli ponurym korytarzem, kilka pięter pod
siedzibą Hokage. Sasuke był coraz bardziej zdenerwowany. Ze
zniecierpliwieniem szarpnął chłopakiem zatrzymując go w miejscu.
- Możesz mi w końcu wyjaśnić o co tutaj chodzi? – wywarczał w jego stronę. Sai tylko westchnął.
-
Minęło wiele lat odkąd zdradziłeś wioskę, ale wtedy wszyscy chcieli
żebyś wrócił i nie było osoby która by ci nie wybaczyła. Ale teraz nawet
ja,chociaż ci nie znam czuje do ciebie nienawiść – popatrzył mu prosto w
oczy. –Zabrałeś wiosce to, co było dla nas najważniejsze…
- Ja…
ja nie rozumiem – Sasuke nie wiedział co powiedzieć. Mieszkańcy
zachowywali się tak jakby faktycznie to zrobił, ale on nie wiedział o co
chodzi.
- Kiedy odszedłeś… Naruto strasznie chciał cie znaleźć.
Poświęcał cały wolny czas na poszukiwania i treningi, miał nadzieje, że
namówi cie do razy wracał ranny, za każdym razem coraz bardziej przybity
i milczą zaczęli go podziwiać. Wtedy zaczął się dla wioski prawdziwe
kłopoty,wybuchła wojna, a nasi wrogowie wykorzystali wiele zakazanych
technik, żeby nas zniszczyć. Wtedy Naruto zrezygnował z większości
wypraw i bronił miasta razem z innymi. Nauczył się kontrolować Lisa, nie
korzystał z jego mocy. Stał się bardzo potężny. Od tamtego czasu ludzie
już nie tylko go szanowali, ale też zaczęli kochać – w bitwach był
niezastąpiony. Ratował dziesiątki ludzi i pokonywał najgorszych
przeciwników. Tsunade-sama zaczęła go szkolić na swojego następcę. Gdyby
nie ty, pewnie teraz byłby Rokudaime… Szóstym Hokage.
- Jak to gdyby nie ja?! Przecież mnie nie było…
-
No właśnie… Jak tylko sytuacja się uspokoiła postanowił wrócić do
swoich poszukiwań, nie zważając na to, że to niebezpieczne. Wiesz, że
Akatsuki na niego polowało? – Sasuke niemo przytaknął.– No to w końcu go
złapali. Prawie wyciągnęli z niego demona… widzieliśmy jeszcze byliśmy
drużyna siódmą. Skrępowali nas i kazali na to patrzeć…
Zamilkł na
chwilę ze zmęczeniem przecierając twarz. Sasuke pierwszy raz widział u
niego emocje. Smutek i ból, że musi do tego wracać.
- To był już
prawie koniec rytuału, ale oni… Zaczęli rozmawia śmiać się, że lisi
demon cie szukał i to dzięki tobie go złapali. –Sasuke popatrzył na
niego z przerażeniem. To przecież była prawda… Gdyby nie on… - Naruto
musiał to usłyszeć i wtedy się zdenerwował. Ostatkiem sił sięgnął do
pieczęci i wykorzystał moc Lisa… Zabił ich prawie wszystkich, tylko dwóm
udało się uciec, twojemu bratu i jeszcze jednemu… Ale Naruto nie mógł
już tego cofnąć. Sakura chciała go powstrzymać i widziałeś jak teraz
wygląda. Blizna na twarzy nie jest jedyną. Kakashi –sensei też ledwo
przeżył kiedy ją od niego odciągał. Dopiero kiedy przybyły posiłki z
wioski udało się go powstrzymać.Trzeba było prawie połowy shinobi z
wioski… To było ponad rok temu. Od tego czasu jest tutaj w podziemiach.
Jeśli chcesz, zaprowadzę cię do niego.
Nie czekając na odpowiedź
ruszył dalej korytarzem, aż do dużych żelaznych drzwi, chronionych przez
jednego ANBU. Sasuke poczuł ulgę słysząc, że Naruto żyje, jednak nie
rozumiał dlaczego jest zamknięty. Jeśli wioska go zaakceptowała,
dlaczego go izolują? Co się stało?
-Mamy pozwolenie od Hokage, chcę żeby dokładnie zrozumiał co się stało- Sai wymamrotał do mężczyzny, pokazując na Sasuke.
- Dobrze, ostatnio jest spokojny więc możecie wejść. Pamiętajcie żeby nie przekraczać linii… - otworzył przed nimi drzwi.
Powoli,
ramie w ramie weszli do dużego pomieszczenia. Kamienne ściany,sufit i
posadzkę oświetlało kilkanaście pochodni rozwieszonych w żelaznych
uchwytach. Na środku podłogi namalowano czerwoną farbą sporych rozmiarów
okrąg– między nim a ścianami pozostawało około dwóch metrów
przestrzeni.
Sasuke cały dzień był zaskakiwany kolejnymi
nieprzyjemnymi wydarzeniami, jednak dopiero to co ujrzał w pomieszczeniu
wstrząsnęło nim do głębi.
Po środku kręgu z podłogi wystawał
masywny uchwyt do którego ciężkimi łańcuchami przykuta była drobna
sylwetka. Naruto leżał skulony na podłodze, a jego nadgarstki, kostki i
szyję otaczały masywne kajdany, połyskujące delikatnie przepływającą w
nich czakrą…
Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz