Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 2

(betowała Lilian)
Szli ponurym korytarzem, kilka pięter pod siedzibą Hokage. Sasuke był coraz bardziej zdenerwowany. Ze zniecierpliwieniem szarpnął chłopakiem zatrzymując go w miejscu.
- Możesz mi w końcu wyjaśnić o co tutaj chodzi? – wywarczał w jego stronę. Sai tylko westchnął.
- Minęło wiele lat odkąd zdradziłeś wioskę, ale wtedy wszyscy chcieli żebyś wrócił i nie było osoby która by ci nie wybaczyła. Ale teraz nawet ja,chociaż ci nie znam czuje do ciebie nienawiść – popatrzył mu prosto w oczy. –Zabrałeś wiosce to, co było dla nas najważniejsze…
- Ja… ja nie rozumiem – Sasuke nie wiedział co powiedzieć. Mieszkańcy zachowywali się tak jakby faktycznie to zrobił, ale on nie wiedział o co chodzi.
- Kiedy odszedłeś… Naruto strasznie chciał cie znaleźć. Poświęcał cały wolny czas na poszukiwania i treningi, miał nadzieje, że namówi cie do razy wracał ranny, za każdym razem coraz bardziej przybity i milczą zaczęli go podziwiać. Wtedy zaczął się dla wioski prawdziwe kłopoty,wybuchła wojna, a nasi wrogowie wykorzystali wiele zakazanych technik, żeby nas zniszczyć. Wtedy Naruto zrezygnował z większości wypraw i bronił miasta razem z innymi. Nauczył się kontrolować Lisa, nie korzystał z jego mocy. Stał się bardzo potężny. Od tamtego czasu ludzie już nie tylko go szanowali, ale też zaczęli kochać – w bitwach był niezastąpiony. Ratował dziesiątki ludzi i pokonywał najgorszych przeciwników. Tsunade-sama zaczęła go szkolić na swojego następcę. Gdyby nie ty, pewnie teraz byłby Rokudaime… Szóstym Hokage.
- Jak to gdyby nie ja?! Przecież mnie nie było…
- No właśnie… Jak tylko sytuacja się uspokoiła postanowił wrócić do swoich poszukiwań, nie zważając na to, że to niebezpieczne. Wiesz, że Akatsuki na niego polowało? – Sasuke niemo przytaknął.– No to w końcu go złapali. Prawie wyciągnęli z niego demona… widzieliśmy jeszcze byliśmy drużyna siódmą. Skrępowali nas i kazali na to patrzeć…
Zamilkł na chwilę ze zmęczeniem przecierając twarz. Sasuke pierwszy raz widział u niego emocje. Smutek i ból, że musi do tego wracać.
- To był już prawie koniec rytuału, ale oni… Zaczęli rozmawia śmiać się, że lisi demon cie szukał i to dzięki tobie go złapali. –Sasuke popatrzył na niego z przerażeniem. To przecież była prawda… Gdyby nie on… - Naruto musiał to usłyszeć i wtedy się zdenerwował. Ostatkiem sił sięgnął do pieczęci i wykorzystał moc Lisa… Zabił ich prawie wszystkich, tylko dwóm udało się uciec, twojemu bratu i jeszcze jednemu… Ale Naruto nie mógł już tego cofnąć. Sakura chciała go powstrzymać i widziałeś jak teraz wygląda. Blizna na twarzy nie jest jedyną. Kakashi –sensei też ledwo przeżył kiedy ją od niego odciągał. Dopiero kiedy przybyły posiłki z wioski udało się go powstrzymać.Trzeba było prawie połowy shinobi z wioski… To było ponad rok temu. Od tego czasu jest tutaj w podziemiach. Jeśli chcesz, zaprowadzę cię do niego.
Nie czekając na odpowiedź ruszył dalej korytarzem, aż do dużych żelaznych drzwi, chronionych przez jednego ANBU. Sasuke poczuł ulgę słysząc, że Naruto żyje, jednak nie rozumiał dlaczego jest zamknięty. Jeśli wioska go zaakceptowała, dlaczego go izolują? Co się stało?
-Mamy pozwolenie od Hokage, chcę żeby dokładnie zrozumiał co się stało- Sai wymamrotał do mężczyzny, pokazując na Sasuke.
- Dobrze, ostatnio jest spokojny więc możecie wejść. Pamiętajcie żeby nie przekraczać linii… - otworzył przed nimi drzwi.
Powoli, ramie w ramie weszli do dużego pomieszczenia. Kamienne ściany,sufit i posadzkę oświetlało kilkanaście pochodni rozwieszonych w żelaznych uchwytach. Na środku podłogi namalowano czerwoną farbą sporych rozmiarów okrąg– między nim a ścianami pozostawało około dwóch metrów przestrzeni.
Sasuke cały dzień był zaskakiwany kolejnymi nieprzyjemnymi wydarzeniami, jednak dopiero to co ujrzał w pomieszczeniu wstrząsnęło nim do głębi.
Po środku kręgu z podłogi wystawał masywny uchwyt do którego ciężkimi łańcuchami przykuta była drobna sylwetka. Naruto leżał skulony na podłodze, a jego nadgarstki, kostki i szyję otaczały masywne kajdany, połyskujące delikatnie przepływającą w nich czakrą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz