Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6

(betowała Lilian)


Po tym wszystkim rozpętało się istne piekło. Nikt nie wiedział co począć, wszyscy czuli się zagubieni i przerażeni. Wszyscy medycy zostali postawieni na nogi i każdy próbował coś zrobić. Kilku zajęło się osłabionymi członkami ekipy pieczętującej i Sasuke. Całkiem sporo z nich starało się uspokoić Tsunade i odciągnąć ją od zdezorientowanego blondyna, którego nie chciała wypuścić z ramion. Reszta próbowała zrozumieć co się stało i wymyślić jakiś plan działania.
Sam Naruto siedział w jednym ze szpitalnych pokoi i patrzył łagodnie na Sakurę, odpowiadając na jej pytania. Powiedzieli mu, że długo był chory i dlatego może nie pamiętać. Nie pamiętał absolutnie nic. Posiadał całą widzę o świecie jaką zdobył do tej pory, ale nie pamiętał ani swojego życia, ani żadnych osób. Zachowywał się też zupełnie inaczej niż zwykle. Nie było w nim tej rezerwy i świadomości oddalenia od innych. Uśmiechał się naturalnie i wyglądał wtedy wyjątkowo rozkosznie. Nie paplał jak najęty i nie wygłupiał się,był za to spokojny i ujmująco uprzejmy. Jego oczy były pełne ciepła i dobroci.Był ufny i wydawał się szczęśliwy. Zmartwił się trochę na wieść, że nie ma żadnej rodziny. Ale zaraz z rozbrajającym uśmiechem zapytał:
- Czy ty… byłaś moją przyjaciółką? Jesteś dla mnie taka miła…
- Jaaa… – Sakura zająknęła się. – Tak. Chodziliśmy razem do szkoły i później też się przyjaźniliśmy. – uznała, że dobrze postąpiła widząc radość w niebieskich tęczówkach.
- To dobrze. Cieszę się że miałem taką przyjaciółkę  – zaszczebiotał. – Czy miałem też innych przyjaciół? Przedstawisz mi ich? Tutaj jest tyle miłych ludzi, na pewno wielu z nich było mi bliskich kiedy nie miałem rodziny, prawda? Czy myślisz, że im należycie podziękowałem? Przecież powinni wiedzieć jak bardzo cenię ich pomoc, nawet jeśli nie pamiętam… – spojrzał na dziwną minę dziewczyny. – Prawda?
- Och… tak, tak, z pewnością im podziękowałeś. Teraz powinieneś odpocząć, a kiedy odzyskasz siły poznasz z powrotem wszystkich przyjaciół…
- A ten chłopak? Czy on też…
- Tak on też. Tylko, że dawno go nie widziałeś bo wyjechał. Położysz się teraz spać?
- Jeśli twierdzisz, że powinienem… Tylko… Czuje się bardzo niepewnie…
- Wiem, ale to niedługo minie. Śpij…

_-*-_

Kiedy Sakura zdała raport z przeprowadzonego wywiadu Tsunade załamała się kompletnie wybuchając głośnym płaczem, a Sasuke odwrócił się do ściany i przestał się do kogokolwiek odzywać. Sakura jako jedyna była jeszcze w stanie cokolwiek zdziałać, więc postanowiła nie czekać. Najpierw podała Tsunade silne leki uspokajające i wysłała Sasuke do łóżka. Wezwała Shizune i kazała natychmiast wysłać wiadomość do Kazekage z dokładnymi informacjami o Naruto.Wiedziała że Gaara czeka na jakiekolwiek wieści, nim też bardzo wstrząsnął los chłopaka.
Usiadła w biurze i razem z Shizune zajęła się papierkową robotą. Zwykle siedziała tu z Naruto – ona zajmowała się dokumentacją szpitala, a on wioski –dużo się nauczył i przed porwaniem już w większości przejmował obowiązki Hokage. Potem, po wypadku Naruto, do papierzysk wróciła Tsunade, która nie mogła się pogodzić ze stratą blondyna i po raz pierwszy w życiu nie odkładała żadnych raportów na później, zajmując się wszystkim od razu, ale teraz była nieprzytomna od leków. Shizune już od dawna nie musiała się tym zajmować, ale teraz nie chciała myśleć o wszystkim co się stało. Jak inni cieszyła się, że Naruto wrócił, ale to, że stracił pamięć…
Siedziały w dwójkę całą noc, a rano od razu rzuciły się w wir pracy.Nie pozwalały sobie na chwilę odpoczynku, żeby jak najbardziej zagłuszyć zmartwienia. Wiele osób poszło w ich ślady, więc cały szpital był niezwykle pobudzony. Wszyscy czekali na decyzję Sakury, co robić dalej…

1 komentarz:

  1. Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:

    ~S.
    12 czerwca 2010 o 11:34
    Hmm… pomysł jak naj bardziej mi się podoba! Co do notki- zrobiło się bardzo melodramatycznie, ale licze na twoją inwencję twórczą w tej kwestii. Przed wakacjami nie mam pewnie co prosić, jednak po powrocie mogłabyś wznowić „Historię Łowcy” byłabym niezmiernie wdzięczna!!! Pzdr.

    ~Domina abs argentum
    12 czerwca 2010 o 12:34
    Zaczęłam już o tym myśleć – nic nie obiecuję, ale się postaram. A melodramatycznie jest tylko na chwilkę…

    ~S.
    13 czerwca 2010 o 12:54
    Trzymam cię za słowo! ;-)

    ~Akari
    14 czerwca 2010 o 09:18
    Biedny blondynek… Tylko dlaczego Sasuke u niego nie siedzi cały dzień i noc, doglądając swojego Kochanie^^ Mam nadzieje, że pomoże mu odzyskać pamięć i się mu polepszy… No i mam gorącą nadzieję, że jednak opublikujesz wszystko przed wakacjami^^

    OdpowiedzUsuń