Harry
siedział w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i pudełkiem chusteczek. Tom
chodził po komnacie tam i z powrotem, po cichu opowiadając chłopcu o
tej okrutnej pomyłce, przez którą tyle wycierpiał.
Opowiedział
już jak jego matka, szaleńczo zakochana w przystojnym paniczu,
postanowiła zrobić wszystko, żeby zdobyć jego miłość. Jak zawarła pakt
ze złym duchem, oddając mu swoje niepoczęte jeszcze dziecko, w zamian za
miłość mężczyzny.
„Była szalona i nic się dla niej nie liczyło.
Demon
dał jej o co prosiła, ale kiedy tylko poczęte zostało dziecko, nie
widział sensu w dalszym wykonywaniu rozkazów kobiety. Tom Riddle senior
odszedł, a matka Lorda oszalała z rozpaczy. Bestia podtrzymywał jej
marne życie do momentu narodzin dziecka.Później liczyło się dla niego
tylko niemowlę, będące jego własnością.
Voldemort
przez całe życie walczył z demonem, nie mogąc jednak nic zrobić. Mało
kto wiedział jaka jest prawda. Wszyscy uważali, że jest po prostu złym
człowiekiem. On sam nie miał nic przeciwko mugolom, to Bestia uważała,
że są tylko mięsem, tak samo jak szlamy. Czarodziei czystej krwi
uznawał, ale tylko w roli służących.
Zły
posługując się jego ciałem zaczął podbijać świat, niszcząc wszystko na
swojej drodze, siejąc strach i spustoszenie. I wtedy pojawiła się
przepowiednia, wypowiedziana w takim samym brzmieniu przez kilku
wieszczów. On sam słyszał ją sześć razy. Siódmy raz został wypowiedziany
w obecności dyrektora Hogwartu i podsłuchującego śmierciożercy. Tylko,
że ta ostatnia przepowiednia… Trelawney była bardzo słabą wieszczką i
nie dała rady przekazać całej przepowiedni. Miejsca w których jej głos
się załamywał, powinny być wypełnione słowami. Słowami, których brak
zmienił całkowicie znaczenie przepowiedni. Jej cały tekst brzmiał:
„Oto
nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana,uciszenia jego
gniewu i dania spokoju opanowanej duszy. Zrodzony z tych, którzy
trzykrotnie mu się oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie
końca, w świetle pełni księżyca. A choć Czarny Pan naznaczy go jako
równego sobie,będzie on miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna, moc
wiecznej miłości, obcą dla istoty mroku. I jeden z nich musi zginąć z
ręki drugiego, bo żaden z nich nie może żyć, gdy drugi przeżyje, mogą
istnieć tylko razem – w harmonii.”
Przepowiednia
nie mówi więc o tym, że Harry ma zabić Czarnego Pana. Potter jest
jedyną osobą, która swoją miłością może dać wolność człowiekowi
opanowanemu przez demona,nazywanego Czarnym Panem. Dlatego Tom chciał go
odnaleźć przez te wszystkie lata… Jedyną, ponieważ był jedynym
dzieckiem które urodziło się tej nocy,podczas pełni księżyca.
Dumbledore
źle zrozumiał treść przepowiedni. Chciał chronić chłopca przed Tomem za
wszelką cenę, traktując go jako jedyną szansę na pokój. Nie wiedział,
że tym samym oddala pokój, który mógł nastąpić tylko kiedy Harry byłby
blisko Czarnego Pana.W dodatku zaczął pomagać im jeden ze
śmierciożerców, który także słyszał tamtą przepowiednię i uwierzył w
nią. Chcąc chronić swego Pana, dołączył do organizacji dyrektora,
myśląc, że ukryje to przed Tomem.
Niestety
państwo Potter w to uwierzyli. Kiedy ich dziecko miało rok, a
Voldemortowi udało się w końcu go namierzyć, rozegrała się wielka bitwa.
Bitwa w czasie której przypadkowo zginęli James i Lily, a sam Harry
dostał rykoszetem jednego z zaklęć. Tom chciał sprawdzić czy dziecku nic
nie jest i wtedy oberwał Avadą. Przeżył tylko dzięki mocy demona.
Od
tego czasu starał się dotrzeć do bruneta, jednak ten był zbyt dobrze
chroniony. Jednocześnie Czarny wciąż rósł w siłę próbując przejąć władzę
nad światem…
Ale
teraz nie ma dyrektora i jeśli Harry zgodzi się z nim zostać, wszystko
się zmieni. Nie będzie już trzeba zabijać, nie będzie więcej walki.
Tylko chłopiec musi mu uwierzyć…”
Harry
patrzył na niego nie wiedząc co powiedzieć. Odstawił kubek z ledwo
napoczętą herbatą i ukrył twarz w dłoniach. Wszystko co mówił brzmiało
logicznie, zdecydowanie bardziej logicznie niż to co tłumaczyli mu w
szkole… Dlaczego nikt mu tego nie wyjaśnił?Dlaczego przez lata obwiniał
Voldemorta za śmierć swoich rodziców, chociaż oni zginęli w walce?
-
Jeszcze trzeba wyjaśnić sprawę… wiesz czego. – Voldemort popatrzył na
niego niepewnie. Dopóki opowiadał, mógł nie myśleć o tym, co mogło się
stać w tamtym zaułku. – Mogę rzucić zaklęcie sprawdzające?
Brunet
wstał i kiwnął głową, a potem patrzył jak jego brzuch otacza srebrzysta
poświata z małym czerwonym światełkiem pulsującym delikatnie w okolicy
podbrzusza. Kiedy poświata zniknęła spojrzał niepewnie na bledszego niż
zwykle Voldemorta.
-
Więc to prawda… -usłyszał tylko jak przez mgłę w momencie, kiedy ugięły
się pod nim kolana i zapadł w czarną pustkę, wdzięczny, że nie musi już
o tym myśleć.
_.-*-._
Tom
złapał chłopaka tuż nad podłogą, nie pozwalając mu upaść. Podciągając
go do pionu zdziwił się tym jak jego ciało jest drobne i chłodne w
dotyku. Musiał przemarznąć czekając,kamienne komnaty były zimne, nawet
jeśli w kominku palił się ogień.
Oparł
bruneta o swoją pierś i przytrzymując jednym ramieniem, machnięciem
ręki wezwał skrzata,rozkazując mu przynieść coś ciepłego do ubrania.
Jego polecenie zostało spełnione w ułamku sekundy – skrzaty wiedziały,
co może je spotkać za najmniejsze opóźnienie. Wyrwał stworzonku swoją
własną grubą bluzę z kapturem,delikatnie zakładając ją na Harry’ego.
Jego obecność budziła w nim niezwykłe odczucia,emocje, których przez
demona nie czuł nigdy w życiu, w stosunku do nikogo.Martwił się o
chłopca, chciał go chronić za wszelką cenę. Trochę go uspokoiło to, że
Potter go wysłuchał i nie odrzucił po tym wszystkim, co wydarzyło się
przez całe jego życie. Teraz jednak musiał się nim zająć, zwłaszcza w
stanie w jakim znalazł się przez jego głupi wybuch gniewu…
Cały
czas zastanawiając się jak to jest możliwe, żeby chłopiec był w ciąży,
jedną ręką objął jego plecy, a drugą złapał pod kolanami, podnosząc go
do góry. Zachwiał się zaskoczony, nie spodziewał się, że dzieciak będzie
tak lekki. Nawet taka drobina powinna ważyć więcej.
Ze zmarszczonymi brwiami ruszył szybkim krokiem do swoich prywatnych komnat.
_.-*-._
Harry
powoli wynurzał się z pustki. Nie miał siły nawet otworzyć oczu. Czuł,
że ktoś go niesie,trzymając delikatnie na rękach. Przez chwilę nie
wiedział co się stało, dopiero po kilku krokach wszystko sobie
przypomniał, całą sytuację sprzed jego omdlenia. Niepewnie poruszył się,
obejmując kark niosącej go osoby i wtulając czoło w zagłębienie
pomiędzy szyją, a barkiem. Było mu ciepło i czuł się bezpiecznie. Był
otulony jakimś miękkim, przyjemnie pachnącym materiałem, a bliska
obecność drugiego człowieka uspokajała i koiła nerwy.
Czuł
się szczęśliwy, bo ktoś go obejmował, okazywał mu czułość. Tak mało
doświadczył w życiu delikatności, że teraz nie przeszkadzało mu nawet,
że w ramionach trzyma go osoba, którą przez wiele lat uważał za swojego
największego wroga i mordercę swoich rodziców.
Westchnął głęboko i pozwolił swoim myślom ponownie odpłynąć…
_.-*-._
Wszedł
do swojej sypialni z półprzytomnym brunetem na rękach. Obrzucił
spojrzeniem duży kominek z płonącym wesoło ogniem, stojący przed nim
wygodny fotel, szafę, komodę i drzwi do łazienki. Ciemne meble i zielone
wykończenia były gustowne i z pewnością drogie. Pomieszczenie było
ponure, zwłaszcza kiedy okna zasłaniały ciężkie,ciemnozielone zasłony,
ale na razie nie miał gdzie umieścić chłopca, później poszuka mu innego
pokoju.
Podszedł
do dużego łoża,osłoniętego ciężkimi kotarami rozpiętymi między
misternie rzeźbionymi kolumienkami. Położył Harry’ego na pościeli,
zdejmując mu buty. Usiadł ostrożnie obok niego, przyglądając się
sylwetce chłopca. Potter przekręcił się na bok, mrucząc coś niewyraźnie i
wtulając w za dużą bluzę. Był zdecydowanie za szczupły, jak na
siedemnaście lat. Nie chodziło o to, że był niski i drobnej budowy. Z
szerokich rękawów wystawały przeraźliwie chude nadgarstki, a kiedy go
niósł mógł dokładnie wyczuć, że całe jego ciało było kościste. Twarz
miał bladą i zmęczoną, rozczochrane czarne kosmyki opadały na podkrążone
oczy. Oprócz odurzającego zapachu chłopca, Tom wyczuwał na nim też
zapach zaklęć leczniczych i to w dużej ilości, więc niedawno musiało mu
się coś stać. Coś, oprócz zajścia w ciążę! – pomyślał ironicznie.
Pogłaskał blady policzek, a Harry wtulił się w jego dłoń. Jaki on jest uroczy, pomyślał zaskoczony, jest taki delikatny i niewinny. A w dodatku ta drobna istotka nosi teraz pod sercem moje dziecko! Wiedziony
impulsem wsunął dłoń pod materiał koszulki,muskając delikatną skórę
podbrzusza. Harry westchnął i przesunął się w jego stronę nadal zaspany.
Ośmielony Voldemort już pewniej pogładził chudy brzuszek,wywołując
zadowolone mruczenie nastolatka. Zaintrygowany zaczął przesuwać dłoń do
góry, cały czas wsłuchując się w ciche pomruki.
Jednak
kiedy jego dłoń dotarła na wysokość żołądka, Harry szarpnął się
gwałtownie i jęcząc zwinął w kłębek. Riddle od razu cofnął dłoń, nie
rozumiejąc co się dzieję.
- Co się… co się stało?– Potrząsnął delikatnie ramieniem chłopca. – Harry powiedz!
-
To przez… uch…przez to, że nie jadłem – zajęczał głośniej, a po jego
policzkach potoczyły się łzy. – U wujostwa prawie nic nie dostawałem, a
przez ostatnie dni… uch… nie mogłem nic zjeść, bo było mi niedobrze…
-
Zaraz dam ci eliksir wzmacniający. Kołtun! – huknął na skrzata. –
Przynieś szybko eliksir wzmacniający z mojego gabinetu. Ten zielony!
Komentarze, które pojawiły się wcześniej na onecie:
OdpowiedzUsuń~Nowa 5 maja 2011 o 22:02
SZOK! O.o…. Nie spodziewałam się czegoś takiego i leciutko moim zdaniem, ta „przepowiednia” leciutko jest naciągana XD Ogólnie to mi się podobało i czekam na next! Z wielkim niecierpliwieniem! Oby szybko się pojawił nowy rozdział!
~mionka94 6 maja 2011 o 15:04
Dobrze, że nic nie piłam, gdy to czytałam.SZOK!!!!!! Po prostu… Brak mi słów :) Przepowiednia rzeczywiście trochę naciągana. I choć właściwie nie jestem fanką paringu Harry/Voldemort, to Twoje opowiadanie mnie zaintrygowało :) OMG, Potter w ciąży, jako dziewczyna…Chyba będę tu zaglądać :) Pozdrawiam!mionka94PS. Zapraszam na moje trzy blogi o paringu Hermiona/Snape :) severussnapeihermionagranger.blox.plucieczkazhogwartuhgss.blox.plshallwedancehgss.blox.pl
~Dashuri 7 maja 2011 o 00:47
Ciesze się, że akcja idzie w kierunku słodkości. Szczerzyłam sie jak głupia gdy to czytałam. Naprawdę mi się podobało!! Czekam na ciąg dalszy. :**
~andy 7 maja 2011 o 15:26
Biedny Tom, oddany na pastwę złego demona… Więc to nie jego wina, że mordował, ranił i chciał zdobyć świat :o On był tylko biedną, niewinną ofiarą.Trelawney – okazało się – że się nie popisała, a jej najsłynniejsze proroctwo okazało się bublem. Ikona Jasnej Strony, wielki i światły Dumbledore idąc natomiast za niepełnymi wskazówkami, tkwił w błędnym przekonaniu i popełniał coraz więcej pomyłek.Mamy więc podłoże do bujnego wzrostu puchatości i słodyczy. Harry nie będzie musiał zmagać się z moralnymi dylematami typu jak pokochać zabójcę rodziców; już na ten moment wydaje się wierzyć w wyjaśnienia Toma.Ciekawe, co będzie dalej?Pozdrawiam cieplutko, dużo weny życząc.
~kauru 11 czerwca 2011 o 21:11
O kurcze… jak by mi ktoś opowiedział taką historię, to za nic bym nie uwierzyła. To dziwne, ale…spodobało mi się Twoje opowiadanie. Lubię ten parring i nie mam nic przeciw przystojnej wersji Voldemorta. Gdybyś napisała, że nie ma nosa a jego twarz przypomina pysk węża, to z pewnością nie czytała bym dalej, niedobrze by mi się wtedy robiło. Ale na szczęście, uczyniłaś szlachetny gest i dałaś mu nos oraz ładną twarz. Zdziwiło,nie, raczej zszokowało mnie to, że Harry jest w ciąży, trochę nie typowa tematyka ale mam nadzieję, że uda Ci się ją skończyć tak ładnie jak zaczęłaś. Nie miała bym nic przeciwko, gdybyś pisała troszkę dłuższe rozdziały.Pozdrawiam i do następnego razu,
~Dominik 29 lipca 2011 o 15:31
Zupełnie się nie spodziewałem, że opowiadanie pójdzie tym torem… Odczuwam głęboki szok po ostatnich dwóch notkach, które normalnie wbiły mnie w krzesło. Na koniec napiszę, że bardzo mi się podobała ta notka i że mam nadzieję na ciąg dalszy w najbliższym czasie.
Przepowiednia rzeczywiście jest naciągana – i to nie trochę, ale bardzo, co razi również mnie. Jednak najwidoczniej mistycyzm nie jest moją mocną stroną i nie jestem w stanie napisać tego bardziej sensownie… Więc mam propozycję: może ktoś z was piszę choć trochę i czuje się na siłach napisać taką przepowiednię? nie jest to proste zważając na to, że musi być ona oparta na oryginale, z dodatkami w miejscach trzykropków. Jeśli ktoś poczuję się na siłach – proszę o wysyłanie propozycji do mnie (dominaabsargentum@autograf.pl) opowiadanie na pewno na tym skorzysta.
OdpowiedzUsuńCieszę się że was SZOKuje! Taki mam zamiar i będę na to wynajdywać coraz to nowe sposoby, ha!
a teraz już personalnie:
mionka: dziękuję za zaproszenie, ale (przepraszam) nie skorzystam. Jakoś nie jestem w stanie się przełamać i chociażby zajrzeć do czegokolwiek z tym paringiem.
andy: no cóż masz rację :) Toma może nie nazwałabym niewinnym i na pewno nie stanie się teraz wcieleniem praworządności, ale z pewnością zacznie się starać (zobaczymy co mu z tego wyjdzie), Trelawney cała jest bublem i zawsze była (bez komentarza), Dumbledore (chociaż już nie żyje) zrobił to co wydawało się słuszne, a pomyłki jak lawina, puchatość będzie rosła (ale też nie zabraknie zupełnie innych chwil dla równowagi), a Harry, no cóż w tej chwili jest oszołomiony i niepewny, ale kieruje się instynktem, który nakazuje mu ufać (a z tą miłością to się jeszcze okaże, dziecko to nie wszystko).
Pozdrawiam gorąco :*