Blog ten jest taką małą, zapomnianą szufladą, pełną dawnej i obecnej twórczości, tej drobnej i tej bardziej ambitnej. Znajdą się na nim opowiadania i teksty z różnych czasów, różnych fascynacji o różnej tematyce. Będą te niewinne, anielskie jak i te inne, bardziej pikantne. Te dziecinne, pierwsze wprawki w pisaniu i te już pewniejsze pisaniny. Opowiadania krótkie i długie, niezakończone opowieści, książki i wiersze. Zwykłe przemyślenia. Niektóre poprawione, raz lub kilka razy, inne nigdy nie sprawdzane.
W wielu będą błędy. Ale nie pojawią się one tutaj dla krytyki - pojawią się, żeby może komuś sprawić przyjemność lekturą. Jeśli spodoba ci się - zostaw jakiś znak. Jeśli znajdziesz błąd - daj znać, poprawię. Jeśli lubisz, ale rażą cie błędy, zaproponuj współpracę i pomóż mi je poprawiać. Jeśli cię rażą, gorszą, oburzają... - nie czytaj.

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 9

(betowała Lilian)
Wiedział, że Sasuke będzie zły. Wiedział, że jeśli blondynowi choć włos spadnie ze złotej główki to przywódca Hebi rozszarpie go na kawałeczki. Ale nie mógł pozwolić się tak obrażać i to jeszcze małemu słabemu zniewieściałemu dzieciakowi! Nikt nie będzie lekceważył jego miecza!
Odsunął od siebie myśli o zemście Sasuke. Przecież nie chce skrzywdzić Naruto, da mu tylko porządną nauczkę. Przestraszy, upokorzy, może nabije parę sińców. Właśnie dlatego stali teraz na trawniku przed domem mierząc się spokojnymi, oceniającymi spojrzeniami. Blondyn podobno był potężnym shinobi zanim opanował go demon, ale od uwolnienia nie zachowywał się już tak jak powinien zachowywać się ninja. W jego postawie nie było ostrożności, pozwalał się podejść Karin, która napadała go przy każdej możliwej okazji. Nie bronił się, pozwalał Sasuke odciągać natrętną dziewczynę, chował się i uciekał. Nawet jeśli kiedyś był potężny, to stracił to przez demona.
- Może straciłem pamięć, ale dalej potrafię posługiwać się czakrą –Naruto stał całkowicie rozluźniony, tylko uważnie patrzył na przeciwnika. – Bo to sama czakra jest najpotężniejszą bronią ninja. Nie brutalna siła, nie techniki. Tylko czysta czakra. Kiedy się to zrozumie, można stać się potężnym,ale jest to droga pełna bólu i wyrzeczeń – Nie mówił już jak radosne dziecko,które poznali. Jego głos był pewien siebie i stanowczy. – Zaatakuj… zaatakuj, aja pokażę ci  jak łatwo przeciwnik może ominąć twoją broń…
Siugetsu zawył z wściekłości. Jak ten smarkacz śmiał! Znowu go lekceważy, znowu obraża. Już za chwile gorzko tego pożałuje, a Jugo stojący na werandzie i obserwujący pojedynek będzie świadkiem jego klęski! Skupił się i jego ramiona od razu stały się większe i umięśnione. Nie będzie się ograniczał!
Zamachnął się z całej siły celując w sylwetkę blondyna. Ten atak miał go tylko sprawdzić… Naruto od razu podskoczył pionowo w górę, przeskakując nad ostrzem. Suigetsu przeszedł kilka kroków pociągnięty siłą ostrza i popatrzył na blondyna.
- Brutalna siła. Nie potrzeba nawet używać czakry, żeby uniknąć ataku,za to łatwo cię pokonać, kiedy odsłaniasz się pociągnięty własnym ostrzem –blondyn dalej stał spokojnie nie wykonując żadnego ruchu. Białowłosy musiał przyznać, że źle go ocenił. Natychmiast wyciągał odpowiednie wnioski i widział słabość jego ataku. Ale przecież siła nie była jego jedynym atutem. Ponownie rzucił się na blondyna atakując z równą siłą, ale za to szybciej i lepiej kontrolując miecz.
Naruto umknął przed ostrzem, z gracją unikając kolejnych cięć. Poruszał się jak tancerz. Jego ruchy były płynne, ale też nieprzewidywalne, Suigetsu nigdy nie potrafił przewidzieć w którą stronę się uchyli. Jednocześnie wykonywał możliwie jak najmniejszy ruch, czasami uchylając się jedynie o milimetry i prawie nie odrywając stóp od ziemi. Białowłosy reagował natychmiast, ale blondyn zawsze był dwa kroki do przodu. W końcu musiał zrezygnować i z tej metody walki.
- Siła połączona z szybkością i techniką – Naruto skomentował patrząc na przeciwnika pijącego zachłannie wodę. – to znacznie lepszy sposób walki.Jednak dalej nie odnosi skutku. Ja dalej nie musiałem używać czakry, a ty szybko zmęczyłeś się atakami, jeśli miałbym towarzyszy, albo walczył na poważnie nie miałbyś szans. Taki pojedynek jest za długi – kolejne słuszne wnioski. Suigetsu uśmiechnął się złośliwie, zabawa była coraz lepsza. Pora wyciągnąć kolejne asy z rękawa. Odrzucił kubek z wodą i zaatakował po raz trzeci.
Ruszył frontalnie na blondyna, który automatycznie uskoczył. Nie mógł jednak uniknąć drugiego ostrza, którym zaatakował go klon.
- Teraz cię ma… – białowłosy urwał w pół słowa. Blondyn nie uniknął ostrza. Zablokował je gołą dłonią, zatrzymując w miejscu. Uchylił się od wody chlapiącej z rozpływającego się klona. Popatrzył z uśmiechem w okrągłe ze zdziwienia oczy.
- Coraz lepiej. Gdyby nie doskonała kontrola czakry byłoby ze mną cienko – pokazał dłoń, której wnętrze błyszczało czakrą. Nie było na niej nawet skaleczenia. – Ale zawsze mogłem być klonem… W dodatku pokazałeś mi swoją największą słabość. Gdybyśmy byli wrogami, teraz mógłbym cię bez problemu zabić.
- Jak to?! Niby jaka to słabość?! – Suigetsu był coraz mniej pewny siebie. Gdyby tego nie zobaczył, nie uwierzyłby, że można zatrzymać miecz samą dłonią.
- Jeśli ktoś nauczy się kontrolować czystą czakrę… może nadać jej dowolny kształt i właściwości – w jego dłoni pojawił się identyczny miecz, w całości utworzony z połyskliwej niebieskiej czakry. Po paru sekundach rozmył się i zamienił w smukłą katanę, następnie w wachlarz i w końcu w gołębia, który oderwał się od dłoni i poleciał w niebo, rozpływając się w powietrzu metr od blondyna. – Do tego dążył mój mistrz, ale zabrakło mu czasu. Jednak ja pracowałem dalej… Mogę mojej czakrze nadać nie tylko kształt, a tutaj objawia się twoja słabość!
Suigetsu nie rozumiał o co mu chodzi. Jednak po chwili popatrzył na wyrastający dookoła niego okrąg czakry. Jej kształt coś mu przypominał, coś co budziło niepokój. Kiedy już otoczyła go ze wszystkich stron strzelając w górę jasnymi językami, zaczęła zmieniać kolor, a powietrze wewnątrz stało się nieznośnie gorące. I wtedy zrozumiał. Naruto otoczył go ścianą ognia. Ognia,który przy jego zdolnościach zabije go w paręnaście sekund.
W momencie kiedy sobie to uświadomił, płomienie zniknęły. Popatrzył na Naruto, który uśmiechał się radośnie. Teraz już nie był dla niego słabym dzieciakiem. Zrozumiał, że niepozorny blondyn jest tak naprawdę bardzo potężny.Jego brak ostrożności nie był oznaką słabości tylko siły. Naruto po prostu nie musiał się pilnować. Raczej nikt nie byłby w stanie go pokonać.
- Co tu się do diabła dzieje?! – pełną konsternacji ciszę przerwał krzyk Sasuke stojącego w drzwiach na werandę. – Dlaczego wygląda to na pojedynek, a ty w dodatku masz miecz?! – zwrócił się z furią do Suigetsu.
- Ja… – nie wiedział co w zasadzie powiedzieć.
- To proste! – zaszczebiotał blondyn podbiegając do bruneta. – Chciałem trochę się rozruszać, więc postanowiliśmy razem potrenować.Suigetsu jest taki silny! – otarł się o bok zdumionego Sasuke. – Ale teraz jestem już strasznie zmęczony… – popatrzył na niego prosząco – zaniesiesz mnie na górę?
Sasuke przez chwilę nie reagował. Po czym uśmiechnął się do Naruto i wziął go na ręce. Blondyn natychmiast oplótł jego kark rękami i wtulił się w ciepłe ciało kolegi. Z cichym pomrukiem przymknął oczy, pozwalając chwycić się mocniej. Brunet uśmiechnął się z zadowoleniem i ruszył do domu, rzucając jeszcze wściekłe spojrzenie Suigetsu i Jugo. Niemo przekazywał, że będą mu musieli wszystko wytłumaczyć, i że ta rozmowa nie będzie przyjemna…

1 komentarz:

  1. Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:

    ~Fateless
    3 września 2010 o 14:00
    Kyaaa! Naru jest taaaki słodki! Jak poprosił Saska, żeby ten go zaniósł na górę… Miodzio. Ale jak widać potrafi też pokazać pazur. Dosadnie pokazał Suigetsu, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Taki Naruto bardzo mi odpowiada. Pozostali członkowie Hebi też fajnie wypadają. Szczególnie Jugo, jakoś tak przypadł mi do gustu. Po tym opowiadaniu zaczęłam postrzegać go zupełnie inaczej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział (mam nadzieję, że dłuższy). Powodzenia w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń