Cała
wioska pogrążyła się w milczącym oczekiwaniu. Wszystkie misje zostały
odwołane, ponieważ nikt nie miał do nich głowy. Naruto nadal spędzał
czas w szpitalu, mimo, że fizycznie czuł się całkiem dobrze. Zachowywał
się jak radosne dziecko, chociaż bał się dotyku i widoku nieznanych
sobie ludzi. Nikt nie wiedział, co z nim zrobić, jego mieszkanko już
dawno zostało wynajęte komu innemu. Odwiedzało go mało osób, wszyscy
czuli się potwornie winni, kiedy na niego patrzyli. Dopiero teraz
widzieli jaką wspaniałą mógł być osobą, gdyby nieokrutne traktowanie
przez ludzi z wioski w dzieciństwie. Nie potrafili patrzeć w te łagodne
oczy ze świadomością, że wszystko w co blondyn teraz wierzy jest
kłamstwem.
Po kilku dniach Sasuke stwierdził, że nie można dłużej trzymać Naruto w szpitalu, więc zaproponował, że zabierze go do siebie.
-
Ale… Nie będę ci przeszkadzał? – Naruto popatrzył niepewnie na bruneta.
– Bo wiesz, nie chciałbym ci sprawić kłopotu. Myślę, że jeśli kiedyś
miałem swoje mieszkanie, to może mógłbym znowu coś wynająć…
-
Nie! – Naruto drgnął przestraszony, a Sasuke skrzywił się
mimowolnie.Nie chciał odpowiadać tak gwałtownie. – Mój dom jest duży i
nie będzie to żadnym kłopotem. Zbierz swoje… – przerwał ze świadomością,
że blondyn nie ma żadnych swoich rzeczy. – Przygotuje dla ciebie pokój i
wrócę z jakąś godzinę,wtedy razem pójdziemy do domu. Dobrze?
Naruto
uśmiechnął się promiennie i przytaknął. Wydawał się faktycznie
szczęśliwy. Tak szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Patrzył na odchodzącego
kolegę jak psiak na ukochanego właściciela. Sasuke odchodząc czuł uścisk
w piersi.
_-*-_
Jego
kompani pomogli mu wysprzątać nieduży pokoik, znajdujący się
naprzeciwko jego sypialni. W szafie ułożyli też nieduży stosik ubrań w
ciemnych kolorach, które kiedyś należały do Sasuke, a teraz już były za
małe. Blondyn był drobniutki, więc powinny na niego pasować. Karin
zabrała się za gotowanie obiadu, a Suigetsu i Jugo siedzieli jak zwykle w
salonie nic nie robiąc. Młody Uchiha pokręcił głową z niesmakiem i
ruszył z powrotem w stronę szpitala.
Wszedł
bez pukania do sali Naruto i zamarł w drzwiach patrząc na uroczy widok
jaki przedstawiał sobą Naruto. Ubrany w luźne czarne spodnie i biały
podkoszulek, spał zwinięty w kłębek na łóżku. Musiał usnąć czekając na
powrót Sasuke.
Brunet
podszedł do niego cichutko i samymi opuszkami palców pogładził
delikatny policzek, przecięty trzema cieniutkimi bliznami
przypominającymi lisie wąsy. Blondynek tylko zmarszczył nosek mrucząc
coś niewyraźnie i spał dalej. Nie obudziło go też lekkie potrząsanie za
ramię, spał wyjątkowo mocno.
Sasuke
z cichym parsknięciem podciągnął go do góry, opierając o swoje plecy, i
łapiąc pod kolanami podniósł. Naruto poruszył się delikatnie, ale jego
oddech dalej był głęboki i spokojny. Wtulił twarz w odsłonięty kark
Uchihy i zadowolonym westchnieniem znieruchomiał. Sasuke popatrzył na
niego przez ramię i uśmiechnął się widząc słodko rozchylone usteczka i
zarumienione od snu policzki. Tak, tego młotka mógłby cały czas nosić na rękach.
Wywołali
niemałą sensacje w wiosce. Widok znienawidzonego zdrajcy niosącego na
plecach ich ukochanego Naruto wzbudzał poruszenie i
niepewność.Wiedzieli, że to on uratował Naruto od demona, ale
uprzedzenia trudno było pokonać. Dopiero teraz wszyscy mieszkańcy wioski
przestali patrzeć na niego z pogardą i nienawiścią – czuli się równie
winni, widzieli jak bardzo skrzywdzili to dziecko.
Blondyn
nie zwracał najmniejszej uwagi na gwar ulicy, obudziło go dopiero
trzaśnięcie zamykanych drzwi. Sasuke czując jak się przeciąga postawił
go delikatnie na ziemi, z ciekawością patrząc na jego reakcję. Naruto
stał mrugając i niepewnie patrząc na trzy osoby stojące w korytarzu. Nie
zdążył jeszcze w pełni uświadomić sobie co widzi kiedy Karin rzuciła
się w jego stronę wieszając mu się na szyi. Przestraszony próbował się
cofnąć, ale tylko potknął się o dywanik, przewracając się do tyłu i
pociągając za sobą dziewczynę. Karin wydawała się zachwycona sytuacją,
czego nie można powiedzieć o chłopaku, który z przerażenia nie potrafił
nawet jej odepchnąć, a w jego oczach momentalnie zebrały się łzy. Sasuke
z wściekłością oderwał od niego Karin, a Jugo pomógł mu się podnieć.
Blondyn od razu schował się za olbrzymim rudzielcem, drżąc i zaciskając
piąstki na jego koszuli. To jeszcze bardziej zdenerwowało bruneta,który
czuł zwyczajną zazdrość. Naruto powinien chować się za nim!
Suigetsu
stał cały czas pod ścianą i śmiał się z całej sytuacji.Najbliższe dni
zapowiadały się bardzo ciekawie. Pierwszy raz od wielu miesięcy maślany
wzrok Karin nie był utkwiony w Sasuke, tylko w drobnym drżącym ciałku
ukrytym za Jugo. Sasuke z wypiekami wściekłości nieświadomie zaciskał
dłonie na jej gardle, spojrzeniem sztyletując rudego. Dobrze, że on sam
nie miał żadnych planów wobec jasnowłosego malca, przynajmniej obędzie
się bez kłopotów.
Komentarze które pojawiły się wcześniej na onecie:
OdpowiedzUsuń~Akari
25 czerwca 2010 o 09:34
TAK!!! Zazdrosny Sasuke^^ Walcz o swoje Maleństwo:) Nie pozwól tej rudej małpie, żeby go choćby palcem macnęła:D Czy Naruto kiedykolwiek odzyska pamięć i w sumie sporą część osobowości…? Czy mam się przyzwyczaić do tego słodkiego blondynka, który swoją drogą jest niesamowicie uroczy i słodki^^ (nie dziwie się Sasuke, że mógłby go cały czas nosić na rękach:D:D:D)
~S.
25 czerwca 2010 o 16:59
Ej, no nie obrażaj się :-! 2 WIERNE fanki to już coś!!! Rozdział przyjemnie słodki, łatwy w odbiorze (inaczej niż w innych opowiadaniach typu „Naruto”) co ci się chwali. Pzdr. i do następnego…
~Akari
26 czerwca 2010 o 10:48
noo własnie, zapomniałam dopisać, żebyś sie nie przejmowała. Pewnie czyta to więcej osób, tylko po prostu nie komentują… Ja Twoje opowiadanie uwielbiam i będę starać się je komentować. Może nie zawsze mi to wychodzi, ale się staram;*